Nowe miejsce

Witajcie w nowym miejscu :)

Bardzo ubolewałam nad utratą starego bloga, ale na głupotę i roztrzepanie nie ma rady:). Z drugiej strony zaczął się przecież nowy rozdział w moim życiu i wierzę, że to miejsce będzie przepełnione pozytywnymi emocjami i wiadomościami.

Początek roku przyniósł kilka niepotrzebnych stresów, ale chwilowo kryzysy zażegnane ;). Z każdym dniem staram się pewniej patrzeć w przyszłość i jest we mnie tyle wdzięczności, że zdarza mi się wylać kilka łez wzruszenia.Staram się opanować swoje lęki, chociaż dmucham na zimne w każdej sytuacji;) na początku to w ogóle popadałam w paranoję i zanim zjadłam jakiś nietypowy owoc, przyprawę itp. sprawdzałam, czy nie zaszkodzi dziecku. Jednak po rozmowie z dr prowadzącą trochę dotarło do mnie, że to jest normalna ciąża i ja też muszę się zachowywać normalnie ;) nie wpadam w popłoch, gdy wejdę do mieszkania, w którym ktoś używa odświeżacza powietrza (ile w tym chemii i szkodliwych składników), ale nadal nie perfumuję się i jeszcze cały czas korzystam z linii Białego Jelenia, chociaż strasznie przetłuszcza włosy ( myślę nad zmianą na jakiś inny, naturalny kosmetyk-może coś polecicie???). Co do sprzątania nie odpuszczam- szczególnie przy myciu kabiny prysznicowej- tylko w maseczce;))) te detergenty są straszne!!!

Chwilami nawet zapominam jak bolały zastrzyki (jestem pewna, że gdyby mój M. musiał sobie zapodawać strzały, to nie wiem, co z tego, by było>>>>"a może dziś nie wezmę zastrzyku":))) Mężczyźni są bardziej delikatni mimo wszystko i gdyby nie kobiety, połowa ludzkości by wymarła;). Ale wracając do rzeczy, in vitro to wielkie obciążenie. Nie tylko fizyczne (efekty uboczne czyt.sensacje jelitowe, problemy z oddychaniem itp) ale przede wszystkim psychiczne. Było wiele momentów w trakcie procedury, gdy widziałam strach w oczach M. i to ja musiałam zbierać go z podłogi. Ale z drugiej strony in vitro zmieniło nas całkowicie. M. stał się dla mnie niesamowicie opiekuńczy, częściej okazuje emocje i o nich mówi. Widzę, że odżył. Ja czasami czuję się jak we śnie, nie mogę uwierzyć w to szczęście, jakie mnie spotkało... ale w sercu mam też te z Was, które cały czas walczą i nie mogę zapomnieć tego rozdzierającego pragnienia... Tak bardzo bym chciała, aby każda z Was poczuła tę wielką Nadzieję, która mnie przepełniała. Od lat modliłam się niezmiennie o to samo i wiedziałam, po prostu WIEDZIAŁAM, że kiedyś będę mamą tylko nie mogę w to zwątpić. I tak samo wierzę w Was, że i Wasze modlitwy, marzenia się spełnią!!!! Zacytuję Paradise: NEVER GIVE UP!

Komentarze

  1. Ładnie tu.Nowe życie, nowy blog😉
    Cieszę się,że dane Wam było za pierwszym razem bo każdy kolejny odbiera nadzieję.Mam nadzieję,że docenisz każdy dzień,zatrzymasz się nad każdym ruchem,bulgotkiem i czym tam jeszcze😁Czas pędzi jak oszalały,ospałych zegarów i błogości życzę!😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Tangerino :*** masz rację, miałam cholerne szczęście, że udało się za pierwszym razem. Każda kolejna nieudana próba odbiera siły i energię do działania:( piszę to oczywiście z perspektywy osoby, która niejednokrotnie widziała tylko jedną kreskę na teście ciążowym (do tej pory nie odważyłam się go zrobić, jest dla mnie jakimś panicznie przerażającym elementem walki) ale nieudana próba ivf jest chyba czymś, co w jakimś stopniu zabija naszą wiarę w szczęśliwe zakończenie. Tangerino, jesteś dla mnie wielką siłaczką i mam nadzieję,że przyszłość przyniesie Ci spełnienie Twoich marzeń, jakiekolwiek one nie będą;) :)

      Usuń
  2. Dobrze, ze dotarłam na Twój nowy blog. Czasem już nie wyrabiam i nie daję rady odwiedzić wszystkich wirtualnych znajomych - ale postaram się wpadać do Was jak najczęściej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierzę w to ;) ja również mam wiele blogów, które odwiedzam, ale te, które szczególnie leżą w moim sercu, należą do Blogowej Rodzinki :))) i z nimi się nie rozstaję. Internety zabierają czas, ale cieszę się, że poznałam tyle osób, które są mi już bliskie i nie wyobrażam sobie, że mogłyby zniknąć z wieściami.

      Usuń
  3. Ja też się modliłam, prosiłam Boga, żeby pozwolił mi być mamą. To jestem 😍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) Modlitwa i wiara w nią czyni cuda. Kiedyś na starym blogu zamieściłam skan z książki "Księga Podświadomości", która zawiera dużo cytatów z Biblii i jeden z nich wrył się w moje serce najbardziej- "kto nie zwątpi w duszy, lecz wierzy w to, że się spełni to, co mówi, tak mu się stanie. Wszystko, o co w modlitwie prosicie, stanie się wam ,tylko wierzcie, że otrzymacie". Te słowa niejednokrotnie dodawały mi sił.

      Usuń
  4. Moja kochana 😘😍będzie tylko już dobrze 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paradise, a ja znowu muszę napisać, że TĘSKNIĘ za Tobą!!!! Mam nadzieję, że niedługo napiszesz nam co u Ciebie :))

      Usuń
  5. Trafiłam :) I rozsiadam się, czekając na wieści co u Was :)

    OdpowiedzUsuń
  6. :) siadaj wygodnie a ja pędzę przygotować jakieś update :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak dobrze, że zajrzałam do komentarzy na starym blogu. Skoro to normalna ciąża, to ja się skupię na tym, co prozaiczne, a o co pytasz. Ja w ciąży - a było to niedawno - odkryłam stronę http://www.srokao.pl i przeczytałam ją od deski do deski kilka razy. Tam znajdziesz duużo o naturalnych kosmetykach i zmienisz całą kosmetyczkę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję, zaraz lecę czytać :)) zobaczę co muszę zmienić, aby było naturalnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Trafiłam tutaj dopiero przed chwilą :)
    Weszłam po raz kolejny na Twojego bloga w tym roku i zobaczyłam, że nie ma kolejnego wpisu... Tym razem weszłam w komentarze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak miło,że mnie odwiedziłaś :)) Ostatnio miałam mało czasu na pisanie, ale teraz powoli nadrabiam zaległości. Widziałam na insta, że dołożyłaś swoją cegiełkę do książki Ani Sakowicz i jestem pewna,że powieść będzie super. Udało mi się nawet poznać Anię osobiście i mam nadzieję,że niedługo uda mi się zdobyć książkę z jej autografem.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty