12t 1d

Czas pędzi jak szalony. Aż trudno uwierzyć,że pierwszy trymestr dobiega końca. Za mną jedno z najważniejszych badań w ciągu tych trzech miesięcy, czyli usg genetyczne i test PAPPA. 

Osławione badanie miało miejsce w poniedziałek w naszej Klinice Leczenia Niepłodności. Cały dzień czułam niepokój i nie mogłam nic przełknąć poza ilością jedzenia niezbędną do tego, aby nie paść na miejscu ;). Pani w rejestracji od razu zaznaczyła, że jest opóźnienie. 
W końcu nadeszła nasza pora. Byłam strasznie spanikowana, ale pani dr okazała się oazą spokoju i mi też udzielił się ten spokój. Powiedziałam jej o swoich wątpliwościach co do testu, jednak ona dokładnie mi wyjaśniła na czym to polega. Jest to test statystyczny a nie genetyczny i z całą pewnością nie przesądza o chorobie. Jeżeli natomiast ten test wychodzi dość niekorzystnie, wtedy zaleca się przeprowadzenie w późniejszym etapie testów genetycznych. Nawet, jeżeli prawdopodobieństwo jakiejś wady jest duże, nie oznacza to, że dziecko jest chore.
Po rozmowie dr zaprosiła mnie na kozetkę. Położyłam się a zapytana o datę ostatniej miesiączki, podałam datę o miesiąc wcześniejszą. Pani stwierdziła, więc że ciąża jest za duża, aby przeprowadzić to badanie. Zapytała mnie kilka razy i w końcu olśniło mnie, eureka!!! (przysięgam, że istnieje takie coś jak "ciążowy mózg", podobno nawet jest to udowodnione naukowo ;)). Więc kładę się już, chociaż nogi mi latają na kozetce ;), dr przykłada głowicę a tam nic. Przeraziłam się, ale oczywiście dr ze swoim spokojem stwierdziła, że moja macica jest tyłozgięta i dlatego badanie będzie musiało się odbyć "po staremu". Na szczęście po chwili naszym oczom ukazał się Maluszek Śpioszek. Słodziutko spał, co chwilę wierzgając nóżkami, to przecierając oczy zaciśniętymi piąstkami. Sprzęt i za pewne sposób przeprowadzenia usg;) sprawiły, że budowa ciała Maluszka była dla mnie jasna, chociaż i tak pani dr wszystko nam wyjaśniała i tłumaczyła. Dzidziulek jest odpowiednio duży jak na swój wiek, a wszystkie parametry ciała są w normie. Na tym etapie nie mamy powodu do obaw. Cała wizyta trwała 45 minut. Samo badanie trwało długo, ale także z tego względu, że Dzidziuś spał i nie miał ochoty się obrócić na drugą stronę, aby można było zbadać przezierność karkową. Mąż poleciał po czekoladę, którą popiłam słodkim napojem. Tyle radości, że Dzidzia obróciła się na drugą stronę, tak,że można było dokończyć badanie i... dalej spała :))). (oby w po wyjściu z brzuch też było takim Śpiochem:)) Wyniki testu pappa mają być dzisiaj wieczorem do odbioru, chociaż widziałam, że są już dostępne w serwisie, nie zaglądam tam, bo i tak się nie znam a nie chcę sobie tworzyć teorii. Skoro nikt do dzisiaj nie zadzwoni, to wszystko jest w porządku i nie mam się czym martwić- tak powiedziała dr w trakcie wizyty.

Natomiast wczoraj miałam wizytę u dr prowadzącej i nadal muszę brać luteinę 2x dziennie. Trochę martwi mnie sposób przeprowadzania wizyty, wszystko dzieje się w tempie ekspresowym, wizyta trwała może 15minut  a przed jej gabinetem nigdy nie ma kolejek- nie to, co u NASZEGO dr, tam wizyta trwa min 20 minut, i wiecznie są kolejki przed gabinetem, ale po wizycie czujesz, że wszystko wiesz na temat, z którym trafiłeś do gabinetu. Z całą pewnością będzie mi brakować NASZEGO lekarza, jego podejścia, on dużo sam od siebie dawał i nie trzeba było wszystkiego z niego wyciągać. A moja prowadząca ciążę nawet nie wspomniała o nowym zestawie witamin i znowu zapomniała mi powiedzieć, żebym zbadała progesteron na następną wizytę, bo przecież mam go odstawić po następnej wizycie. Niby drobiazg, ale ważny. Boję się,że jest więcej takich "drobiazgów" a ja przecież się nie znam na prowadzeniu ciąży. Mąż mówi, że ja przesadzam. Wyniki wszystkie mam w normie, dzidzia zdrowa i nie mam wymyślać, szukać problemu, a na witaminach to ja się znam najlepiej co i jakie powinnam brać. Pewnie ma rację. Ale po takich przeżyciach z niepłodnością jestem mega wrażliwa i chciałabym czuć się dobrze zaopiekowana w ciąży. M. mówi, że ja się do niej zraziłam kiedy w trakcie stymulacji i na weryfikacji po ivf byłam u niej na wizycie. Już wtedy przeraził mnie ten ekspresowy tryb, ale może ona po prostu tak ma a przecież wtedy to, co byłam powinna wiedzieć odnośnie leczenia, wiedziałam. Pewnie ma taki styl i dlatego postanowiłam dać jej jeszcze jedną szansę i zobaczę, jak przebiegnie następna wizyta (mam już na oku innego lekarza). No i broni ją fakt, że polecił ją nasz lekarz oraz fakt, że oddzwania na telefony. 

Kolejna wizyta za miesiąc. Ciężko wytrzymać tyle czasu bez podglądu, ale jakoś będę musiała dać radę ;) 
Na koniec posta taka malutka wisienka na torcie dla Was :))) Obie panie dr są zgodne, chociaż nie są pewne na 100% (na tym etapie to jeszcze nic pewnego), że ten Śpioszek, który zainstalował się w moim brzuchu jest................chłopcem!!!!! :)))))))))))))))))))))))))))))) oczywiście płeć nie była istotna dla mnie, ale gdzieś tam od początku czułam i czuję, że to właśnie jest chłopiec. Tatuś pęka z dumy i rogal nie schodzi mu z twarzy ilekroć rozmawiamy o tym. Jesteście jedynymi osobami poza rodzicami, którzy poznali info o płci i zamierzamy to trzymać w tajemnicy tak długo jak tylko się da z pewnych względów, a jakich.. to chyba temat na oddzielny post.

Ściskam Was cieplutko!!!

Komentarze

  1. O maj got!To już?!
    Kochana, jeśli nie czujesz się pewnie z tą dr, to warto o spokój na najbliższe miesiące i znalezienie kogoś nieprędkiego.
    Gdzie kobiety ja się pytam:)?Mężczyźni opanowali Wasze brzuchy:)Wszędzie słyszę o chłopakach:)
    U mnie w pracy same spodnie:)
    Ciekawa jestem jaka była reakcja rodziny.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja mama przeszczęśliwa,bo do tej pory same wnuczki a teściowa jakby zawiedziona, ale mam to w nosie, ważne że Maluch zdrowy i że my się cieszymy :))
      Rzeczywiście dużo tych chłopaków ostatnio :) chociaż ostatnio usłyszałam że z "in vitro to więcej chłopców się rodzi". Zapewne niedługo napiszę o tym szerzej,bo muszę wywalić swój jad na zewnątrz;)))

      Usuń
  2. No cóż, przy normalnej ciąży, tak wyglądają wizyty. Raz dwa i po sprawie, nie ma się nad czym rozwodzić. A wy już jesteście na takim etapie. Na etapie normalnej ciąży... Jak to mówiła moja doktorka: nudna ta pani ciąża. Takiej nudnej ciąży Ci życzę, wszystkie wyniki książkowe, i wizyty maks. 15 minut. No i mój Witek też był śpiochem w brzuchu, a teraz NIE jest ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:*Twój komentarz mnie uspokoił, bo brzmi podobnie jak słowa pani dr :) widocznie tak to bywa w " normalnej ciąży" ;) po prostu ja nie mogę się przyzwyczaić,że nareszcie jest " normalnie" ;))

      Usuń
  3. Pamiętam, że przed tym badaniem tez strasznie trzęsły mi się nogi :) I podobnie jak Ty- nie zajrzałam w wyniki testu Papp-a, ale na szczęście w diagnostyce szybko się uwinęli i wynik miałam na wizycie. Tak jak pisze Maszeruj- trzeba się przestawić teraz w tryb "normalna ciąża" :) ja dopiero kiedy minął ten pierwszy trymestr jakoś tak sobie w głowie to poukładałam, że teraz już będzie dobrze, musi być dobrze :) No ale przede mną (za caaaałe, dłuuugie 3 tygodnie) badanie połówkowe- kolejne które będzie dłużej trwać i może ujawnić jakąś wadę.. Więc kolejne trzęsienie nóg przede mną. A wy chodzicie do tej lekarki prywatnie czy na NFZ? Bo jeśli prywatnie i wizyta trwa tak krótko, to rozumiem Twoje rozczarowanie. Nie to, żeby NFZ wszystko tłumaczyło, ale niestety w państwowej służbie zdrowia tak wygląda rzeczywistość.
    Gratuluję synka :) Fajnie wiedzieć tak szybko, co :)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzimy na prywatne wizyty i sama byłam ciekawa jak nas przyjmie w swoim gabinecie a nie w klinice. Tak jak piszecie, muszę się przestawić na tryb"normalna ciąża" a nie jakaś zagrożona, bo przecież dobrze się czuję, dzidzia zdrowa, wyniki w normie-nic tylko przestać wymyślać problemy;))
      Trzymam kciuki za Twoje badania, aby czas szybko minął a wyniki były prawidłowe.
      Dziękuję za gratulacje:)) ja też pękam z dumy,podobnie jak Mąż :))

      Usuń
    2. Ja chodziłam prywatnie w ciąży i wizyty 15 minut :-)
      Przed testem pappa się strasznie denerwowalam, najbardziej bałam się, że dzidziuś nie będzie miał którejś kończyny (dziwne, bezpodstawne, wiem). Na polowkowym już się tak nie denerwowalam, za to bardzo niecierpliwilam, bi byłam bardzo steskniona. Przez całą ciażę miałam 4 usg tylko, nie licząc pierwszego, na którym synek był bańka mydlana :)

      Usuń
    3. Wasze komentarze przywracają mnie do normalności;)) przestaję już świrować i martwić się na zapas. Czas tak szybko ucieka, chcę go jak najlepiej wykorzystać, przygotować się do nowej roli :)) w końcu już 1trymestr za mną. Kiedy to minęło???

      Usuń
  4. Super, że synek :) i córeczka też byłaby super, więc po prostu super, że DZIDZIA :) fajnie być już w trybie "normalnym", ja też jestem przyzwyczajona to cackania jak z jajkiem więc mam nadzieję, że kiedyś też będę przeżywać to rozczarowanie ekspresowych wizyt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z całego serca Ci życzę takich "zmartwień" i ściskam kciuki,abyś już niedługo mogła przeżywać ciążowe wizyty :) po doświadczeniach niepłodności takie cackanie jest chyba normalne;) przynajmniej dla mnie ;)
      Tak jak napisałaś, dla mnie nie była istotna płeć, tylko sama dzidzia . Radość byłaby taka sama, zarówno gdyby to była córeczka :))

      Usuń
    2. Niepłodność w nas siedzi ukryta, nawet jeśli nie jesteśmy już niepłodne. Taka to podstępna małpa ;) Do tej pory każda wizyta niosła za sobą badania, pytania, często problemy... I teraz nagle idziemy do ginekologa i z przyzwyczajenia czekamy na jakiś kłopot który wypłynie, ale on już nie ma z czego, bo problem się skończył już jakiś czas temu :)
      Pierwszy trymestr za Tobą- patrz jak minęło :) a jak Ci minął? dobrze się czułaś czy miałaś jakieś dolegliwości?
      No i wybraliście już imię dla waszego synka :)?

      Usuń
    3. To prawda, pierwszy trymestr minął bardzo szybko i bezproblemowo. Na samym początku było super, żadnych dolegliwości poza jakimiś bólami w dole brzucha, gdy macica się rozciągała. Później natomiast pojawił się brak apetytu i wstręt do mięsa. Miałam nawet ketony w moczu, ale wraz z odstawianiem luteiny wszystko się normowało.
      Imię wybrane, ale chcę aby pozostało tajemnicą :)

      Usuń
  5. Gratuluję bezproblemowej ciąży. Już coraz bliżej do spotkania.
    Kochana, co ty byś chciała na robić na tych wizytach? Pokazujesz wyniki badań, dostajesz skierowanie na następne, badanie ciśnienia, długości szyjki i koniec. Aż 15 minut mi to nie zajmuje. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie jakoś mało tych badań mi zleca i to mnie martwi, ale ja się nie znam na prowadzeniu ciąży a przyzwyczajona jestem do spuszczania dużej ilości krwi w laboratorium ;)))

      Usuń
  6. Kochana, napisz jak mija Ci czas, na pewno bardzo prędko, ale może jakieś nowe przemyślenia? :-) Pozdrawiam cieplutko :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo miło, że o mnie pamiętasz :)) te dwa tygodnie miałam wyjęte z życiorysu, bo moja siostrzenica była u mnie na wakacjach i naprawdę nie było kiedy wpaść na blogi :( ale w tym tygodniu na pewno nadrobię zaległości i dam znać co u mnie. Pojawiły się pierwsze zmartwienia, boję się,że załapałam zapalenie pęcherza :(((( jutro będę mieć wyniki i wtedy dr ustali mi ewentualne leczenie :(( mam nadzieję, że to tylko moje obawy a nie zapalenie..

      Usuń
    2. A bierzesz Urosept? Jeśli to nie jakieś poważne zapalenie powinno Ci przejść. Ja na początku miałam średnie wyniki moczu i Urosept rozwiązał moje problemy.
      Czekam z niecierpliwością na kolejny wpis :)

      Usuń
    3. Nie wiedziałam o tym specyfiku. Moja dr kazała mi zrobić badanie moczu z posiewem i mam dać jej znać jak wyniki a wtedy ona zadecyduje o leczeniu. Już jutro wszystko się wyjaśni. Mam nadzieję, że moje obawy się nie sprawdzą, ale na przyszłość chyba dobrze się zaopatrzyć w ten Urosept, skoro Ty stosowałaś na początku ciąży, to i mi z pewnością nie zaszkodzi. A właśnie dzisiaj myślałam o Tobie. Jesteś teraz przed kolejnymi prenatalnymi usg, prawda? Mnie to czeka dopiero za 8 tygodni, ale im dalej w las..;) Trzymam kciuki i czekam na wieści na blogu!!!

      Usuń
    4. Och jak nie urok to... ;) Mam nadzieję, że wyniki będą dobre i że uda się szybko zażegnać ten problem, wiem że jest to mega uciążliwe, ja akurat mam okropne skłonności do infekcji dróg moczowych, doświadczam tego nawet wiosną czy jesienią jak jest deszczowo i wilgotno na dworze, więc wiem jakie to jest niekomfortowe i uciążliwe :/ trzymam kciuki za dobry wynik <3

      Usuń
    5. Ja właśnie nigdy nie miałam zapalenia pęcherza i stąd moje obawy. Wizyty co pół godziny w toalecie to był dla mnie powód do paniki. Na szczęście wyniki w normie i nie muszę się martwić, że to zapalenie :)) kciuki na pewno pomogły :)) dziękuję!!!

      Usuń
  7. Ten Urosept to i naprotechnolog na początku mi zapisała i ginekolog, zaraz po wizycie u napro też mi to zapisał, więc raczej jest bezpieczny w ciąży. Zapytaj swojej lekarki następnym razem co o tym sądzi.
    Ja zaczynam 20 tydzień i za tydzień mam połówkowe prenatalne i nie mogę się doczekać tej wizyty. Po prostu chciałabym się przekonać, że po drugiej stronie brzucha wszystko w porządku i mała ma się dobrze :) Już nawet nie myślę co to badanie może pokazać, kieruję swoje myśli w pozytywne strony. Od mniej więcej tygodnia-dwóch czuję jej ruchy i oswajam się z tym, bo to uczucie jest mocno creepy na początku :)
    @droganienaskroty- mnie też często pęcherz męczył- Furagina to był podstawowy lek w mojej apteczce :/ na szczęście teraz mnie nie męczy, ale też pogoda raczej trzyma mnie w domu, więc nie mam gdzie go przeziębić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapytam o coś bezpiecznego w ciąży, co mogę brać w razie czego. Na szczęście odebrałam wyniki i po konsultacji z moją prowadzącą, stwierdziła,że to nie zapalenie a najwyżej podrażniona flora bakteryjna albo prostowanie macicy, którą mam tyłozgiętą.
      Już nie mogę się doczekać tego kopania i wierzgania w brzuchu, to musi być cudowne :) ciągle łapię się za brzuch i czekam na ten moment.
      Dobrze,że tak pozytywnie podchodzisz do tych badań. Nasze zamartwianie się na zapas nie zmieni niczego, jedynie stres może podnieść ciśnienie i nic dobrego z tego nie wyniknie. Wierzę, że Twoja Córcia jest zdrowa i ma się dobrze tam, w brzuszku;) na pewno jak wszystko będzie dobrze po tym badaniu, to odetchniesz z ulgą i spokojnie będziesz mogła cieszyć się ciążą :)) Ja nie mogę doczekać się wiosny, cieplejszych podmuchów powietrza i promieni słońca, kiedy bez obaw o przeziębienie będzie można przebywać na świeżym powietrzu(jak dobrze mieszkać na wsi;) .

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty